niedziela, 8 kwietnia 2012

Zmartwychwstanie

W życzeniach dziś usłyszałam:
"im więcej w sobie ukrzyżujemy, tym więcej zmartwychwstanie"

Doświadczam takiej bezsilności, bezradności, że już tylko pozostaje zamilknąć, czekać, zgodzić się na to, co się stanie, co mnie dotknie lub może właśnie nie dotknie...

dać się ukrzyżować
to nie rozpacz
to nie zobojętnienie

a jednak gdzieś przestaję walczyć

dać się ukrzyżować
to nie jest też zaufanie
to nie odwaga

bo przecież "Boże mój, Boże czemuś mnie opuścił" i "oddal ode mnie ten kielich"

a może właśnie przez lęk dochodzi się do ufności
i przez samotność wzrasta w odwadze

Zmagam się z życiem moim, z krzyżem moim i wciąż dochodzę do lęku, doświadczam samotności i tych granic nie potrafię przekroczyć, no nie potrafię

oj, tak - bunt - czemu ja? i oddal ten kielich
oj, tak cierpienie - gdzie się podziałeś i czemuś mnie opuścił

ale żeby tak "niech się Twoja wola stanie"... nijak.. nijak nie potrafię zaufać, odpuścić, odetchnąć, że oto decyzja zapadła, jest jak jest i nie trzeba już z jej powodu tak cierpieć

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz