środa, 11 września 2013

Dorosłe dziecko

Wyrosłam. Założyłam Rodzinę. Ba, nawet zdążyłam ją stracić. Wychowuję dzieci. A jednak gdy przychodzi moja Mama z problemami dorosłej kobiety bronię się i chcę być dzieckiem, nadal dzieckiem mojej Mamy, dzieckiem, którym chyba za bardzo nie byłam bo byłam koleżanką... gubię się
i dziś smutno mi jak dziecku małemu, że Rodzice nie są idealni, że brak miłości, że rozłam, że nie wiadomo gdzie zajdą i kiedy
a gdy córka moja zapatrzona w dziewczynę swego Taty mi o niej opowiada przytaczając anegdotki z ich związku, które opowiedział jej On mój smutek się pogłębia i nie wiem już kogo bardziej mi żal... jej małej, co staje się koleżanką Taty czy mnie... mnie teraz, nieustająco nie pogodzonej z odrzuceniem i zdradą czy mnie małej powierniczki mamy
Smutno
może po prostu czuć jak smutno i zbyt wiele nie myśleć?