poniedziałek, 12 marca 2012

samotność po raz trzeci

Eh, źle, samotnie, smutno... przeraźliwie smutno...
po całodniowym wkurwianiu się na świat, na Niego głównie, choć nijak nie wiem czemu na Niego to teraz smutno znów...
i jakoś tak mordy otworzyć nie potrafi i krzyknąć też nie i niby skąd ktoś ma wiedzieć, że wzywam?

Jaka ja sama sobie obca jestem. Z przerażeniem stwierdzam, jak rzadko czuję się we własnej skórze... tak, to jakieś takie twory dziwne, uśmiech na twarzy, albo opowieści dziwnej treści, długie i barwne, ekshibicjonizm... ale zakręcony, bo Broń Boże nie na ten temat co naprawdę boli i nie do tego, od kogo boli

tak się kiszę z tym natłokiem uczuć co to ich zupełnie nie pojmuję i nie ogarniam

Dziecko mi powiedziało, że mu źle bo ciągle wrzeszczę. pięknie byłoby nie wrzeszczeć pewnie. Poczucie winy, że dziecku funduję niestabilne dzieciństwo puka, oj puka coraz głośniej. Chłodna pohukująca matka ustawiająca po kątach jak żandarm pieprzony. Ach, jak ja siebie takiej nienawidzę

I znów konflikt między tym jak być dla dziecka i dziecka nie zdradzać a jak być dla siebie i siebie nie zdradzać. Próbuję szukać kompromisu. W sumie rozmowa o złości z dziećmi nieco postawiła mnie do pionu. Jak już tak otwarcie sobie pogadałyśmy, jak która z nas się złości i po co to i jak to się czuje, gdy się złości a jak gdy się patrzy z boku to atmosfera nieco zelżała. Całe szczęście, bo W. już w niezłym stresie musiała być skoro w pół dnia stłukła 3 kubki - wszystko z rąk jej leciało

Jak ja wcale siebie nie znam, jak ja całkiem siebie ignoruję...

Dziś osiągnęłam  sukces w pracy. Siedziałam w biurze sama pracując w ciszy, a jak przylazła koleżanka to po krótkim cześć (nawet udało się bez tego uśmiechu numer 15) słuchawki na uszy i Within Temtation, byle głośniej, byle bardziej zadrżały nuty uczuć w muzyce, uwolnione latały... no ale jak druga przylazła to już znów popadłam w gadulstwo... eh! kiedy ja wreszcie przestanę tak siebie zostawiać i odgrywać te teatrzyki, jakby to komu szczęście miało dać.

Jak można się uśmiechać i pierdolić dyhteryjki o imprezce rodzinnej gdy wściekłość dymi uszami?

Sama siebie osłabiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz